Język strony
Zaloguj się do dzienniczka

Hakun 2019

Nie można powiedzieć, że w sobotni poranek – 5 października – pogoda zapowiadała się marnie. Nie można tak powiedzieć, bo pogoda była po prostu fatalna. Lał ulewny deszcz, a temperatura nie zachęcała do spaceru nawet tych, na których intensywne opady nie robią większego wrażenia. To właśnie w taki poranek w „Dębince” spotkała się całkiem spora grupa uczniów, którzy wraz z opiekunami pospieszyli na dworzec kolejowy Poznań-Dębiec…

Gdy cała gromada opuszczała pociąg i wysiadała na dworcu w Mosinie, deszcz zamienił się w gęstą mżawkę. Barwny pochód przemaszerował przez nieco senne ulice miasteczka i ruszył w stronę Góry Pożegowskiej. Nie obyło się bez ciekawskich spojrzeń mieszkańców, bo obok siebie dość raźno człapały postaci, których na co dzień raczej nie widuje się razem. Popiel i jego myszy szły ramię w ramię z uczniami do złudzenia przypominającymi Harry’ego Pottera. A obok nich… greccy bogowie, Teletubisie, tajemnicze postaci w maskach, Świtezianki, rycerze, owce, barany, smoki i wielu, wielu innych.

Barwny pochód ostatecznie tuż przed wejściem do Wielkopolskiego Parku Narodowego rozdzielił się na mniejsze (ale nie mniej barwne) grupy, które pospieszyły w różnych kierunkach, by jak najszybciej zniknąć wśród drzew.

W tym czasie deszcz miłosiernie postanowił przestać padać, a chmury nieco zwiększyły pułap. Z pewną dozą dobrej woli można zatem powiedzieć, że pogoda okazała swoją przychylność uczestnikom tegorocznej gry terenowej HAKUN, którą – zgodnie z tradycją – zorganizowali pracownicy i absolwenci Społecznej Szkoły Podstawowej nr 3 i Gimnazjum „Dębinka”. Z przekonaniem można powiedzieć, ze była to edycja niezwykła. Po raz pierwszy w historii tej gry udziału nie wziął w niej żaden gimnazjalista. Za to absolwentów gimnazjum nie zabrakło wśród organizatorów.

Fabuła tegorocznego HAKUNA związana była z popularnymi legendami. Zadaniem uczestników było przywrócenie ładu (to znaczy pierwotnej postaci) znanym opowieściom, w których ktoś zrobił straszny bałagan… i wyjaśnienie, co jest przyczyną tego całego zamieszania. Zadanie to naprawdę nie należało do najłatwiejszych. Cóż bowiem zrobić, gdy pewien trol popadł w melancholię, śpiący rycerze cierpieli na bezsenność, Sawa nie chciała mieć nic wspólnego z Warsem, św. Marcin wybrał się do Indii, a warszawska Syrenka popłynęła do Poznania? A na domiar złego z nieznanych nikomu ścieżek co chwila wyłaniali się trzej rowerzyści: wiedźminka, starosłowiański bajarz i… pogromca duchów z prawdziwym odkurzaczem!

Uczestnicy – choć młodsi niż w ubiegłych latach – nie przestraszyli się chaosu i z entuzjazmem wzięli się do roboty, a gdy około 18.00 gracze i organizatorzy wspólnie zgromadzili się przy ognisku z niejednych ust słyszeć się dało narzekania na zbyt krótki czas gry („bo gdyby tylko czasu było więcej, z pewnością udałoby się zaliczyć komplet punktów”). Głosów tych nie było jednak zbyt wiele, bo większość ust pełna była smakowitego jedzenia, które czekało na wszystkich wygłodniałych wędrowców.

W końcu, późnym wieczorem, najedzona i rozgrzana głośnym śpiewem przy ognisku grupa nieco brudnych przebierańców pomaszerowała na dworzec kolejowy, by wrócić do Poznania i udać się na zasłużony odpoczynek.

Tak oto HAKUN 2019 dobiegł końca. Entuzjazm i zaangażowanie, którym wykazali się tegoroczni uczestnicy i organizatorzy, nie pozwala wątpić w to, że w przyszłym roku gra się odbędzie i narobi niemałego zamieszania!

Piotr Reiss

Pomagają nam